W ostatnim czasie kilkukrotnie odzywali się do mnie rodzice, zaniepokojeni tym, że ich dzieci mają utrudniony dostęp do korzystania z toalety w szkole, a nawet w przedszkolu. Postanowiłam więc przyjrzeć się bliżej temu, czy korzystanie z toalety jest prawem małego człowieka i temu, czy uczeń ma prawo skorzystać z toalety zawsze kiedy tego potrzebuje.
Czy prawo do korzystania z toalety jest prawem człowieka?
Zanim przejdę do praw dziecka, chciałabym napisać kilka zdań o tym, czym jest prawo skorzystania z toalety dla dorosłego.
W 2010 Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję, która uznała, że prawo do bezpiecznej, czystej wody zdatnej do picia oraz do urządzeń sanitarnych jest prawem niezbędnym do zapewnienia korzystania w pełni z życia i praw człowieka– (A/RES/64/292 z dnia 28 lipca 2010). Rezolucja ta nie tylko zapewnia prawne podstawy, mające na celu zapewnienie wody i urządzeń sanitarnych, ale również stwierdza, iż prawa te są nierozerwalnie związane z prawem do zapewnienia najwyższego możliwego poziomu zdrowia fizycznego i psychicznego, jak również prawa do życia i godności człowieka.
Zatem można uznać, że prawo do korzystania z toalety jest uznane przez ONZ za jedno z podstawowych praw człowieka związanych z jego zdrowiem i godnością.
Na gruncie polskich przepisów prawa pracy również korzystanie z toalety w pracy jest uznawane za niezbywalne prawo każdej osoby zatrudnionej. Pracodawca nie może zabronić pracownikowi wyjścia do toalety, nawet gdy ten musi udawać się do WC częściej niż inni, co potwierdzają zarówno orzeczenia sądów, jak i orzeczenia pokontrolne Państwowej Inspekcji Pracy. Nie ma takiej prawnej możliwości, aby pracodawca nie zapewnił pracownikowi dostępu toalety w miejscu pracy, a jeżeli nie dopełni tego obowiązku, naraża się na poważne konsekwencje prawne. Art. 233 kodeksu pracy wskazuje wprost, że na pracodawcy ciąży obowiązek zapewnienia pracownikom dostępu do urządzeń higieniczno-sanitarnych oraz dostarczenia środków higieny osobistej. Zaś zgodnie z rozporządzeniami dotyczącymi bezpieczeństwa i higieny pracy, toalety w miejscu pracy powinny być dostępne dla wszystkich pracowników.
Bardzo głośnym był wyrok wydany w 2014 roku, dotyczący braku zapewnienia przez bank dostępu do toalety dla klienta. W rozpatrywanej sprawie pracownik placówki banku odmówił klientowi możliwości skorzystania z toalety. Sąd, po procesie, który oparł się aż o Sąd Najwyższy, orzekł, że brak zapewnienia dostępu do toalety w tym przypadku stanowi naruszenie dóbr osobistych klienta [Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 17 września 2014 r. I CSK 682/13]. W wyroku tym również Sąd Najwyższy uznał, że zagrożenie nieudostępnieniem toalety w przyszłości może stanowić naruszenie dóbr osobistych klienta, a w szczególności jego godności.
Wobec powyższych orzeczeń i regulacji prawnych, oczywistym wydaje się, że prawem człowieka w takim kraju, jak Polska, jest prawo do skorzystania z toalety zarówno w miejscu pracy, jak i w innych miejscach, w których jest klientem. Zaś sytuacja, w której odmawia się skorzystania z toalety osobie, która ma nagłą potrzebę skorzystania z niej – jest naruszeniem dóbr osobistych, w szczególności przyrodzonego prawa godności każdego człowieka.
Uczeń a prawo skorzystania z toalety
Niestety, skorzystanie z toalety w czasie, kiedy uczeń tego potrzebuje, jest częstym problemem w szkołach. W ostatnich dniach pisała do mnie matka, której córka podczas całego dnia w szkole może wykonać czynności fizjologiczne jedynie w przerwie po pierwszej lekcji, kiedy nauczyciel bierze w tym celu cała klasę na „wycieczkę” do toalety. W pozostałym czasie łazienki są zamknięte na klucz [podobno powodem jest to, że starsi uczniowie zamykają się w niej i grają na telefonach, co jest właściwie tematem na osobny post i dyskusję]. Podczas kolejnych przerw uczniowie mogą skorzystać z toalety w drugiej części budynku, jednak muszą uzyskać zgodę nauczyciela i umotywować swoją prośbę. Uczniowie boją się prosić o ten „przywilej”.
Czy słusznie?
Pominę tutaj analizę tego, jak bardzo niezdrowe z fizjologicznego i medycznego punktu widzenia jest oddawanie moczu „na komendę” i zostawię to urologom i urofizjoterapeutom. Psychologom i pedagogom pozostawię kwestię tego, czy rzeczywiście za pomocą takiego sposobu zarzadzania uczniami osiąga się najlepsze wyniki wychowawcze i daje uczniom najlepsze warunki do nauki i rozwoju… Skupię się jedynie na kwestiach prawnych.
Zacznę od sprawy sadowej, którą wytoczyli przeciwko szkole rodzice dziecka w Niemczech, któremu nauczyciel zabronił wyjścia do toalety. Dziesięciolatek nie wytrzymał i popuścił w spodnie przy całej klasie. Rodzice postanowili pozwać szkołę o naruszenie dóbr osobistych, gdyż niemiecka konstytucja [podobnie jak polska] stanowi, że godność ludzka jest nienaruszalna, co oznacza także [również zgodnie z polskim orzecznictwem], że jeśli dana osoba ma pilną potrzebę pójścia do toalety, wówczas należy mu przyznać taką możliwość.
Sama z opowieści rodziców znam sytuacje, gdy uczeń zwymiotował na ławkę po tym, jak nauczyciel odmówił mu wyjścia do toalety w czasie lekcji. Zdarza się też, że nauczyciele, zanim się zgodzą lub nie, zadają uczniowi szereg pytań o to, kiedy ostatni raz był w łazience, czy ma się problemy z pęcherzem, okres, a nawet problemy z wypróżnianiem. Pytania te [zadawane przy całej klasie] dotykają kwestii tak intymnych i prywatnych, że normalnie dorośli poruszają je jedynie za zamkniętymi drzwiami, w gabinecie lekarza, dlatego też całkowicie niedopuszczalnym jest takie wypytywanie ucznia. Narusza to jego prawo do prywatności i intymności.
Drugą stroną medalu jest to, że dyrektor szkoły ma obowiązek zapewnienia uczniom bezpiecznych i higienicznych warunków. Nauczyciele często powołują się w tym aspekcie na rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu w sprawie bezpieczeństwa i higieny w niepublicznych i publicznych szkołach i placówkach z dnia 31 grudnia 2002 roku [Dz. U. 2020 poz. 1604]. Owszem, prawdą jest, że zgodnie z tym przepisem niedopuszczalne jest prowadzenie zajęć bez nadzoru upoważnionej osoby [§ 13] oraz że w czasie przerw uczniowie przebywają pod nadzorem nauczyciela [§14], jednak żaden przepis tego aktu prawnego nie wskazuje, że uczeń nie może wyjść sam do toalety w czasie lekcji. Choć jest on wtedy pod nadzorem nauczyciela, który prowadzi lekcje, jego prawa ucznia – również to do zachowania godności i do skorzystania z toalety, kiedy tego potrzebuje – nie mogą być równocześnie naruszone.
Nie jest prawdą, że wypuszczenie dziecka do toalety jest narażeniem go na niebezpieczeństwo. Przypomnę, że 7-latek ma już prawo do korzystania z drogi publicznej, a 10-latek może korzystać z niej i mieć pod opieką dziecko poniżej 7. roku życia. [art. 43 prawa o ruchu drogowym], zatem przejście w ramach budynku szkoły z sali lekcyjnej do toalety nie stanowi żadnego zagrożenia dla ucznia. Jeśli jednak nauczyciel obawia się ewentualnej odpowiedzialności materialnej, gdyby uczniowi stało się coś w drodze do toalety, polecam ubezpieczenia OC związane z wykonywaniem pracy zawodowej. Jako prawniczka zajmująca się także pozwami odszkodowawczymi, zalecałabym jednak nauczycielom wypuszczać uczniów, gdyż bardziej prawdopodobne jest to, że pozwani o naruszenie dóbr osobistych ucznia, który zmoczył przez nich majtki przy całej klasie, będą musieli wypłacić znaczące zadośćuczynienie, niż to, że uczeń złamie nogę idąc do toalety.
Reasumując: naruszenie godności ucznia i jego dóbr osobistych poprzez zabronienie skorzystania z toalety, gdy tego potrzebuje, jest poważnym naruszeniem praw tego ucznia jako człowieka.
Prawo do intymności w toalecie
Jakiś czas temu napisała do mnie mama przedszkolaka, w którego grupie wprowadzono zakaz zamykania drzwi do toalety. Dziecko, załatwiające potrzeby fizjologiczne, było widoczne dla pozostałych przedszkolaków przebywających w sali. Zdarzało się, że dzieci były wyśmiane przez kolegów z grupy, którzy wiedzieli ich gołą pupę.
Przygotowałyśmy do dyrekcji przedszkola pismo wskazując, że taka praktyka stanowi naruszenie prawa dziecka do intymności i godności. Przedszkole zgodnie z prawem ma obowiązek zapewnienia dzieciom bezpiecznego i zapewniającego intymność miejsca do załatwienia ich potrzeb fizjologicznych. Naruszenie prawa do intymności w przypadku przedszkolaków może się także zakończyć umyślnym wstrzymywaniem moczu i problemami natury urologicznej. Oczywiście, młodsze przedszkolaki wymagają nieraz pomocy w toalecie, jednak wymuszanie od dziecka załatwiania się na oczach innych przedszkolaków wykracza poza dopuszczalną ingerencję w sferę jego życia prywatnego.
Konwencja o prawach dziecka w art. 16 stanowi, że „żadne dziecko nie będzie podlegało arbitralnej lub bezprawnej ingerencji w sferę jego życia prywatnego, rodzinnego lub domowego czy w korespondencję ani bezprawnym zamachom na jego honor i reputację”. Z prawa dziecka do prywatności wywodzi się między innymi prawo do możliwości korzystania z zamykanych pomieszczeń przeznaczonych do czynności higienicznych i fizjologicznych. Uprawnienie to kształtuje się różnorodnie, w zależności od wieku, rozwoju, samodzielności i bezpieczeństwa dziecka.
Po interwencji zasady korzystania z toalety przez dzieci zostały zmienione, nauczycielki uwrażliwione na problemy, które mogły powstać na skutek tej praktyki, takie jak wyśmiewanie jednych dzieci przez innych, wstrzymywanie moczu przez dzieci, strach przed skorzystaniem z toalety, zaś cały personel przedszkola odbył szkolenie w zakresie praw dziecka, również prawa do intymności. Ta sprawa zakończyła się happy-endem, jednak przykrym jest, że nadal w niektórych przedszkolach należy przypominać o istnieniu podstawowych praw dziecka.
Prawo do zamknięcia drzwi w toalecie.
Po jakimś czasie od tej interwencji pod moim postem na temat toalet szkolnych [i tego, że dyrektor szkoły ma obowiązek zapewnienia środków higieny osobistej w szkole] padło kilka pytań o to, czy kabina w toalecie szkolnej powinna być zamykana.
Przyznam, że zaskoczyło mnie to pytanie, gdyż byłam przekonana, że zamykane toalety w szkołach to standard. Sięgnęłam jednak do badania „Ocena stanu szkolnych toalet”, przeprowadzonego w marcu 2018 roku wśród rodziców uczniów klas 1-7 szkół podstawowych i wynik mnie zaszokował: jednym z najczęstszych problemów, jaki zgłaszały dzieci, jest brak sprawnych zamków w kabinach [25% badanych].
Raport Najwyższej Izby Kontroli przeprowadzony w szpitalach również wskazał, że prawo do intymności w toaletach nie jest respektowane. NIK zalecił placówkom szpitalnym zamontowanie zamków w drzwiach. Sądzę, że podobne zalecenia dostałyby szkoły, gdyby tylko NIK pochylił się nad stanem toalet szkolnych.
Jak wspominałam wyżej – zgodnie z Konwencją o prawach dziecka żadne dziecko nie może podlegać ingerencji w sferę jego życia prywatnego. W przypadku uczniów, podobnie jak przy przedszkolach, w prawie dziecka do intymności mieści się prawo do korzystania z zamykanych pomieszczeń przeznaczonych do czynności higienicznych i fizjologicznych. W standardach pobytu dzieci w pieczy zastępczej albo w ośrodkach opiekuńczych, prawo do poszanowania intymności dziecka, w tym zapewnienia możliwości korzystania z takich zamykanych pomieszczeń, jest określone wprost.
Placówki szkolne i szpitalne oddziały dziecięce powinny również zapewnić dzieciom możliwość intymnego skorzystania z toalety. Dziecko nie może bać się skorzystać z toalety w szkole, myśleć o tym, że zostanie wyśmiane przez rówieśników w sytuacji, gdy pozbawione zamknięcia drzwi zostaną otwarte nagle i pokażą innym zbyt wiele.
***
Podsumowując: każda uczennica i każdy uczeń mają prawo do skorzystania w szkole z zamykanej toalety, która zapewnia prywatność i intymność – i to za każdym razem, kiedy tego potrzebują, choćby było to częściej niż w przypadku innych dzieci. Nauczyciel nie ma prawa wskazywać uczniom, podczas której z przerw mają załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne, toalety w szkole nie powinny być przed uczniami zamykane, a dostęp do nich nie może być utrudniany. Sytuacja, w której uczeń z jakiegokolwiek powodu nie ma możliwości skorzystania z toalety wtedy, gdy tego potrzebuje, godzi w godność ucznia jako człowieka i stanowi naruszenie jego dóbr osobistych.
Dlatego też, jeśli w toaletach w Waszych szkołach brakuje zamków, jeśli ograniczane jest w nich prawo do swobodnego skorzystania z toalety, interweniujcie u dyrektora szkoły, a później wyżej, choćby nawet u Rzecznika Praw Dziecka czy Rzecznika Praw Człowieka, gdyż taka sytuacja jest niezgodna z prawem. I pamiętajcie, że w sprawie, w której dorosły mężczyzna nie mógł skorzystać z toalety w banku, Sąd Najwyższe stwierdził bezdyskusyjnie, że stanowiło to naruszenie jego dóbr osobistych oraz uznał, że naruszeniem jest także samo zagrożenie nieudostępnieniem toalety w przyszłości – zatem już sama obawa, że uczeń nie będzie mógł potencjalnie skorzystać z toalety, stanowi naruszenie dóbr osobistych.
Źródła:
- Rezolucja ONZ https://amnesty.org.pl/onz-uznanie-prawa-do-wody-i-urządzeń-sanitarnych/
- Ustawa z dnia 26 czerwca 1976 roku Kodeks pracy [t.j. Dz. u. z 2022 poz. 1510]
- Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 17 września 2014 r. I CSK 682/13
- rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu w sprawie bezpieczeństwa i higieny w niepublicznych i publicznych szkołach i placówkach z dnia 31 grudnia 2002 roku [Dz. U. 2020 poz. 1604]
- https://www.rodzinny-krakow.pl/publicystyka/temat-do-rozmowy/mamo-nie-moge-wytrzymac-wywiad-z-dr-aleksandra-piotrowska
- https://feszyn.com/stan-toalet-w-publicznych-szkolach-podstawowych-w-polsce/#
- https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/poszanowanie-intymnosci-i-godnosci-pacjenta.html