Osoby, które znają mnie z mojej prospołecznej strony, wiedzą, że od ponad 4 lat współpracuję z poznańską Fundacją Matecznik. Ot, kiedyś zapisałam się do ich newslettera i pewnego dnia dostałam maila, a w nim informację, że Fundacja poszukuje prawników do udzielania porad młodym rodzicom. Byłam akurat w trzeciej ciąży, miałam czas i chciałam się w coś zaangażować. Z dziewczynami z Matecznika [pozdrawiam w tym miejscu Alicję i Anię!] od razu poczułyśmy do siebie „chemię” i jakoś poszło. Poza prowadzeniem warsztatów, które mają na celu zwiększenie świadomości prawnej u przyszłych rodziców i tworzeniem informatorów, przygotowuję też skargi dotyczące przebiegu porodów, podczas których naruszone zostały prawa pacjentek. To trudna praca. Każda taka sprawa pozostawia we mnie bliznę – szczególnie, że i mój trzeci poród był bardzo ciężki i w jego przebiegu zostało złamane mnóstwo moich praw. Jednak uważam, że to potrzebna praca, a każda skarga, każde pismo, każde napisanie czarno na białym, jakie prawa złamała dana lekarka, dany lekarz czy położna, ma znaczenie. Że każde takie pismo to ślad.