Pamiętacie Gretę Thunberg i jej wystąpienie przeciwko zmianom klimatu spowodowanym przez człowieka? Pozostawiając na boku kwestię zmian klimatu i słuszności jej wystąpień, chciałam dziś napisać o prawie dziecka do partycypacji.
Mnie osobiście bardzo uderzyła reakcja ówczesnego Prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, na jej emocjonalne wystąpienie, kiedy napisał na Twitterze, że „powinna popracować nad swoim problemem z kontrolą gniewu”, a później „pójść do starego dobrego kina z przyjacielem” i „wyluzować”.
Na tym przykładzie bardzo jasno można zobaczyć paternalistyczne podejście do partycypacji dzieci w dyskusji publicznej oraz umniejszenie wartości głosu dziecka.
Słowa Trumpa wróciły do niego w chwili, gdy nie potrafił pogodzić się z przegraną w wyborach prezydenckich – tylko w zupełnie odwrotny sposób. Te dwie sytuacje pokazują dobitnie, jak różnie odbierana jest społecznie złość i niezgoda na to, co się dzieje w sytuacji, gdy to dziecko wyraża z pasją swoją dezaprobatę i gdy robi to dorosły mężczyzna. Tym niemniej sam fakt, że Greta – nastoletnia dziewczyna ze Szwecji – wchodziła w dialog z jednym z najpotężniejszych ludzi na świecie, pokazuje, że coraz częściej głos dzieci jest słyszalny w przestrzeni publicznej.
Zgodnie z Konwencją o prawach dziecka z 1989 roku, której Polska jest sygnatariuszem, Państwa-Strony zapewniają dziecku, które jest zdolne do kształtowania swoich własnych poglądów, prawo do swobodnego wyrażania ich we wszystkich sprawach dotyczących dziecka, przyjmując te poglądy z należytą uwagą, stosownie do wieku oraz dojrzałości dziecka.
Z kolei zgodnie z regulacją Karty praw podstawowych Unii Europejskiej każdy, a więc także osoba małoletnia, ma prawo do swobodnego, pokojowego zgromadzania się oraz do swobodnego stowarzyszania się na wszystkich poziomach, zwłaszcza politycznych, związkowych i obywatelskich. Europejski Trybunał Praw Człowieka kilkukrotnie wypowiadał się w kwestii prawa dzieci do udziału w zgromadzeniach w przestrzeni publicznej [np. sprawa Christian Democratic People’s Party przeciwko Mołdawii]. Art. 15 Konwencji o prawach dziecka stanowi, że Państwa-Strony uznają prawa dziecka do swobodnego zrzeszania sią oraz wolności pokojowych zgromadzeń.
W JAKI SPOSÓB DZIECKO MOŻE WYRAŻAĆ SWOJE POGLĄDY?
Dziecko nie żyje w próżni. Jest członkiem grupy – przedszkolnej, przyjaciół, rodziny. W każdej grupie istnieją jakieś zasady.
W Polsce często mówi się, że „dzieci i ryby głosu nie mają” i ignoruje się wszelkie próby dyskusji ze strony dziecka. Patrząc na to z perspektywy praw człowieka i praw dziecka – jest to podejście naruszające prawa dziecka i niezgodne z prawem.
Nie znaczy to jednak, że dziecko ma podejmować decyzje autonomicznie czy wypowiadać się i decydować w każdej kwestii. Z zapisów Konwencji nie wynika, że dorośli powinni zawsze postępować zgodnie z dziecięcym głosem, a jedynie to, że głosy te powinni być wzięte pod rozwagę jako jeden z możliwych scenariuszy działania.
Ten głos jest bardzo ważny – samo wysłuchanie go jest ważne.
PROJEKTY W PARTNERSTWIE Z DZIEĆMI
Jednym z przełomowych i najważniejszych rozwiązań w zakresie przeciwdziałania przemocy wobec dzieci, które opisywało ONZ w World report on violence against children, było uwzględnienie głosu krzywdzonych dzieci opowiadających o swoich trudnych doświadczeniach, gwarantując im przez to prawo do partycypacji, a tym samym zapewnienie dzieciom sprawstwa i włączanie ich w procesy podejmowania decyzji – umożliwienie wpływu na własne życie i język, jakim jest ono opisywane. Dzięki temu dzieci dotknięte przemocą mogły zacząć budować swoją pewność siebie, wyjść z pozycji ofiary – dorośli mogli zaś usłyszeć ich głos i dzięki temu znaleźć rozwiązania, jak zapobiegać w przyszłości sytuacjom, w których najmłodsi stają się ofiarami przemocy. To bardzo ważne dla obu stron.
Dzielenie się władzą i współpraca w podejmowaniu decyzji często jest niechętnie widziane przez dorosłych. Bywa, że wykorzystują oni dzieci do wsparcia swoich projektów udając, że są one inspirowane przez młodych. Czasem dzieci traktowane są jako dekoracja albo ich działanie jest jedynie pozorną partycypacją, traktują dzieci jako swoiste „maskotki projektu”.
Jeśli jednak w danej inicjatywie przydzielane są młodym konkretne i prawdziwe zadania, a także informuje się ich, dlaczego są angażowani, konsultuje się z nimi decyzje przed ich podjęciem i całość budowana jest na partnerstwie dorosłych z dziećmi wówczas dzieci angażują się w projekt bardziej i stają się za niego odpowiedzialne.
SAMORZĄD UCZNIOWSKI
Każda szkoła ma swój samorząd uczniowski. Od dyrekcji danej placówki oraz od chęci samych uczniów zależy, jak bardzo jest on aktywny. Sam samorząd tworzą wszyscy uczniowie danej placówki, jednak organy są już wybierane w głosowaniu równym, tajnym i powszechnym. Samorząd może przedstawiać radzie szkoły, radzie pedagogicznej i dyrektorowi placówki wnioski i opinie we wszystkich sprawach dotyczących uczniów. W każdej szkole mogą też działać stowarzyszenia i inne organizacje, których celem statutowym jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej, opiekuńczej i innowacyjnej placówki.
Niestety, z analiz kształtu szkolnej edukacji obywatelskiej wynika dobitnie, że zarówno na poziomie samych założeń programowych jak i na poziomie praktyki partycypacja obywatelska w szkołach nie jest w ogóle eksponowana, a wręcz jest marginalizowana. Analiza pani dr hab. Violetty Kopińskiej już w samym tytule wskazuje, że szkoła jest miejscem antyedukacji obywatelskiej. Między innymi właśnie w bardzo niskim poziomie edukacji obywatelskiej i partycypacji polskich dzieci i młodzieży naukowczyni dopatruje się przyczyny tego, że wśród najmłodszych dorosłych obywateli Polski frekwencja w czasie wyborów jest minimalna, zaangażowanie w działalność różnego rodzaju organizacji nikłe a aktywność partyjna znikoma.
Zarówno aktywność obywatelska jak i partycypacja jest wymieniona wśród kompetencji kluczowych w procesie uczenia się przez całe życie*. Zalecenia Rady Unii Europejskiej w pkt 6 załącznika wskazują, że „zdolności skutecznego angażowania się, wraz z innymi ludźmi, na rzecz wspólnego lub publicznego interesu, w tym na rzecz zrównoważonego rozwoju społeczeństwa […], krytyczne myślenie i całościowe rozwiązywanie problemów, […] umiejętność formułowania argumentów oraz konstruktywnego uczestnic twa w działaniach społeczności i w procesach podejmowania decyzji na wszystkich szczeblach, od lokalnego i krajowego po europejski i międzynarodowy”. Zdolności te i kompetencje powinniśmy nabywać już od dziecka, w przedszkolach, szkołach i domach rodzinnych.
Pamiętajmy, że już od 18 urodzin młody dorosły może głosować oraz kandydować w wyborach do organów stanowiących jednostek samorządy terytorialnego (rad gmin, rad powiatów, sejmików województwa). Jeśli dziecko ma takie ambicje lub predyspozycje, warto wcześniej nabrać trochę doświadczenia w samorządach uczniowskich, ważne także aby już od dziecka oswoiło się z ideą demokracji i tego jaką każdy obywatel może mieć sprawczość w zakresie rzeczy dotyczących jego najbliższego otoczenia jak i w szerszej perspektywie.
DZIECI W POLSKIM SEJMIE
W Polsce od ponad 20 lat organizowana jest sesja Sejmu Dzieci i Młodzieży. Celem tego projektu jest kształtowanie postaw obywatelskich oraz szerzenie wśród młodzieży wiedzy na temat zasad funkcjonowania polskiego sejmu i demokracji parlamentarnej. Idea jest szczytna, natomiast czy dzieci traktowane są w czasie tych obrad jak maskotki, czy jak istotni rozmówcy? Na to pytanie warto sobie odpowiedzieć, oglądając transmisję z obrad w kolejnym roku albo przeglądając uchwały Sejmu Dzieci i Młodzieży z lat poprzednich.
DOBRE PRZYKŁADY PARTYCYPACJI DZIECI
W szkole moich dzieci – a wcześniej także w przedszkolu – na początku roku szkolnego to one wraz z nauczycielami ustalają regulamin i zasady działania w klasie. Same wymyślają reguły, a nauczyciele odpowiednimi pytaniami pomagają im je dookreślić. Poza tym dzieci same podsuwają nauczycielom pomysły na sposób organizacji różnych uroczystości czy wycieczek. Aktualnie na przykład starsza córka wraz z koleżanką i kolegą organizuje jarmark świąteczny z własnej inicjatywy, ze swoim pomysłem i celem.
W domu również staram się w pewnych kwestiach ustalać zasady w taki sposób, aby dzieciaki czuły, że są częścią procesu decyzyjnego – i mam wrażenie, że to działa. Wspólnie ustalone reguły są częściej przestrzegane, a przez to bardziej sensowne.
Jako matka często zastanawiam się nad tym, kogo chcę wychować w moim domu: czy osobę społeczną, która będzie potrafiła się wypowiedzieć w swojej obronie, walczyć o to, co jest dla niej ważne, która zabierze głos w dyskusji, by ustalać zasady, czy też kogoś, kto będzie wypełniać jedynie reguły ustalone przez innych, nie dyskutując z nimi. Dla mnie odpowiedź na to pytanie jest dość jasna – wiem, że chcę nauczyć dzieci partycypacji w procesach demokracji i odwagi, która pozwoli im sprzeciwić się złu i czynić dobro a także walczyć o swoje interesy.
Źródła:
- Ryba, która ma głos. Prawo dziecka do partycypacji, Maja Brzozowska
- Partycypacja dzieci – wprowadzenie do zagadnienia Agnieszka Janik
- Krótkie ćwiczenie w myśleniu o dziecięcej partycypacji dr Maja Brzozowska-Brywczyńska Instytut Socjologii, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Prawa dziecka wczoraj, dziś i jutro – perspektywa korczakowska, TOM II
- https://sdim.sejm.gov.pl
- Ustawa Prawo oświatowe z dnia 14 grudnia 2016 roku [t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1082]
- dr. hab Violetta Kopińska „Szkoła jako miejsce antyedukacji obywatelskiej”
- * Załącznik do ZALECENIA RADY z dnia 22 maja 2018 r. w sprawie kompetencji kluczowych w proce sie uczenia się przez całe życie – KOMPETENCJE KLUCZOWE W PROCESIE UCZENIA SIĘ PRZEZ CAŁE ŻYCIE. EUROPEJSKIE RAMY ODNIESIENIA (2018/C 189/01)