Jedno z ciekawszych praw małego człowieka to prawo do autoekspresji.
Na wstępie opowiem Wam o tym, jak moja przyjaciółka, w czasie, gdy studiowała pedagogikę, odebrała telefon od swojego byłego wychowawcy w gimnazjum. Narzekał, jak to dzieciaki z jego klasy mają od kilku tygodni obsesję rysowania penisów. Wszędzie – w zeszytach, na ławkach, na ścianach w toalecie, na tablicy… Stało się to swoistym sportem klasowym i nie wiedział już, co z tym robić. Moja przyjaciółka postanowiła zawalczyć – przyszła na lekcję wychowawczą i rozdała gimnazjalistom kartki, kredki pisaki i inne cuda, które najczęściej daje się przedszkolakom, a potem powiedziała, że ich zadaniem jest narysowanie penisa. Trochę byli skonsternowani. Później wyświetliła im prezentację o historii penisa w sztuce (która jest naprawdę bogata) i przyniosła im wielki plakat starorzymskiego bożka Pana z absurdalnie wielkim penisem na wierzchu. Powiesiła im go w klasie. Później rozmawiali o tym i atmosfera się rozluźniła. Następnie opowiedziała im o tym, czym jest wandalizm i niszczenie mienia, jakie są za to kary. Wszystkie prace zawiesili na „gazetce” a potem dostali miski i szczoteczki i umyli wszystkie ławki. I zadziałało.
Cała ta historia pokazuje, jak bardzo jak bardzo dzieci, szczególnie nastolatki, potrzebują autoekspresji. Jest ona często narzędziem ich buntu, oporu przeciwko władzy dorosłych, wyrażeniem swojego sprzeciwu. Czasem wystarczy sprawę omówić, dać bezpieczną przestrzeń do autoekspresji i wskazać, jakie są zasady.
Dodatkowo potwierdza to tezę, że wulgarne napisy i rysunki to wynik nieadekwatnej edukacji odnoszącej się do kwestii prawa dziecka do autoekspresji. Uczniowie nie mieli wiedzy na temat sposobów, za pomocą których mogliby wyrazić swoje poglądy, emocje, myśli, nie niszcząc przy okazji mienia szkoły. Potrzeba ekspresji często bywa tłumiona w szkole i uczniowie paradoksalnie widzą jedyną szansę na wyrażenie siebie przez pryzmat wulgarnego słownictwa czy znaków. Niestety takie działania nie są̨ konstruktywne i nie zmieniają świata dzieci na lepsze, a jedynie nasilają konflikt. Dlatego właśnie respektowanie prawa dzieci do autoekspresji jest tak istotne.
Prawo małego człowieka do autoekspresji w przepisach prawa
Prawo dziecka do autoekspresji wyrażone jest w art. 12, 13 i 14 Konwencji i Prawach dziecka oraz art. 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka – dotyczy ono swobodnego wyrażania własnych poglądów, swobodę poszukiwania i otrzymywania a także przekazywania informacji w formie pisemnej i ustnej, a także artystycznej w formie swojego wyboru (art. 13 Konwencji). Również w Konstytucji RP zapisane jest, że każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji (art. 54). Każdemu, więc także dziecku.
Autoekspresja jest swobodną ekspresją myśli i uczuć, która dokonuje się przy pomocy werbalnych i niewerbalnych zachowań. Szczególnie dla starszych dzieci oraz młodzieży w okresie dojrzewania autoekspresja jest szczególnie istotna dla rozwoju.
Aby wyjaśnić dokładnie, czym jest wyrażanie siebie, posłużę się mapą pojęć, przygotowaną przez Annę Babcicka-Wirkus w publikacji „Respektowanie prawa do autoekspresji a rytuały oporu gimnazjalistów”, której całości dostępna jest TUTAJ.
Granice autoekspresji
Tym niemniej prawo dziecka do autoekspresji, do wyrażania swoich poglądów oraz do wyrażania siebie w artystycznej formie wybranej przez siebie, nastręcza rodzicom i nauczycielom wielu problemów i ważne jest, aby potrafili oni wyznaczyć granice – granice cudzej własności, niszczenia, granice spokoju innych (jeśli akurat dziecko chce się realizować np.: w grze na perkusji), granice nienaruszalnych dóbr osobistych innych ludzi (np. nieobrażanie ich).
We wspomnianej publikacji, autorka opisuje badania i różnice pomiędzy „ciszą dziecka” a „głosem dziecka” a także wspomina o treningu milczenia, który sprzyja wychowaniu jednostek zniewolonych, uległych wobec osób sprawujących władzę. To nasze nadal pokutujące w głowach „dzieci i ryby głosu nie mają”. Głos dziecka może właśnie bardzo często wyrażać się w sztuce. Bywa, że jest to sztuka niezrozumiała dla dorosłych, nieatrakcyjna dla nich i niemieszcząca się w ich konwenansach ani w kanonach przyjętych przez dorosłych jako odpowiednie. Niemal od zawsze starsze pokolenie narzeka na to, że muzyka młodszego pokolenia jest beznadziejna i nie do słuchania. Jak mój pradziadek gardził Czesławem Niemenem, moi dziadkowie uznawali Beatelsów za marna muzykę, rodzice niekoniecznie szanowali hard-rock, którego słuchałam, a ja mam problem z wysłuchaniem całego utworu Ekipy.
Warto jednak przemyśleć równowagę, jaką chcielibyśmy zachować pomiędzy aktywnością i biernością naszych dzieci, a także między naszą akceptacją, a jej brakiem. Znaleźć granice naszej akceptacji i wyznaczyć je. Przykładowo kiedy moja niebawem 3 latka chce przyklejać naklejki na ścianę lub po ścianie malować – mówię jej: „Ok, ale przeznaczamy na to ścianę w twoim pokoju, bo w salonie i w mojej sypialni ja decyduję o ścianach.”. Ona chwilę strajkuje, ale ostatecznie się godzi. Ma granicę, ma aktywność, ma akceptację.
Prawo dziecka do autoekspresji a ubiór i wygląd dziecka
Wolność do autoekspresji i do wyrażania siebie u dzieci może mieć miejsce w tych samych granicach, co wśród dorosłych, np.: w wyborze ubioru. Kiedy nasza dwuletnia córka wybiera codziennie jako swój strój różową tiulową spódniczkę oraz różowe rajstopki, różową koszulkę i różowe sandałki – warto wziąć głęboki wdech (jeśli akurat najbardziej lubimy szarości, czernie i stonowane ubrania, a róż budzi w nas dreszcze) i nie zaczynać stosować pink-shamigu (okazywania pogardy dla różu i typowo dziewczęcych zachowań), ale ustalić granice i zasady, które są uzasadnione, np.: aby ubiór był adekwatny do pogody.
Swoboda w wyborze wyglądu jest bardzo ważna dla starszych dzieci. Na tym etapie, gdy dzieci zaczynają eksperymentować – dobrze, żebyśmy wiedzieli, na co jesteśmy w stanie się zgodzić. Czy jeśli nasz córka ogoli się na łyso, to będzie ok? Albo jak nasz syn będzie miał dredy albo warkoczyki na całej głowie? Czy akceptujemy kolczyki? I jeśli tak, to ile i gdzie? Czy zaakceptujemy tatuaż? Warto się zastanowić, co powiemy 15-latkowi, który powie nam, że chce tatuaż albo ośmiolatce, która będzie chciała przebić sobie uszy.
Szkoła a prawo do autoekspresji
Szczególnym miejscem, gdzie prawo małego człowieka do autoespresji jest bardzo ważne a jednocześnie niełatwe do egzekwowania, jest szkoła. Szkoła ma prawo w statucie określić zasady ubierania się uczniów na jej terenie, jednak muszą być one precyzyjne, proporcjonalne, jednakowe dla obu płci. Nie ma jednak prawa ingerować w wygląd uczniów, np.: umieszczać w statucie zakazu stosowania makijażu, noszenia kolczyków czy innych ozdób, nakryć głowy, tatuaży, czy określać rodzaju fryzury jako nakazanego czy zabronionego. Wszelkie regulacje mogą dotyczyć jedynie stroju, a nie wyglądu uczniów.
Sam wygląd ucznia jako człowieka, jest chroniony jako jego dobro osobiste. Uzasadnione są jedynie zakazy noszenia ubrań zawierających elementy obraźliwe, nawołujące do przemocy, nietolerancji, stwarzające niebezpieczeństwo dla zdrowia, które można uznać za racjonalne i z oczywistych względów uzasadnione. Oczywistym jest, że nie można wyglądem obrażać uczuć religijnych i nie można szerzyć idei faszystowskich czy nienawiści (art. 256 kodeksu karnego zakazuje publicznego propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa lub nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość). I to właściwie jedyne ograniczenia.
Więcej na ten temat w moim wpisie o prawach ucznia TUTAJ.
Autoekspresja w sztuce
Dzieci najczęściej potrafią wykazać się autoekspresją w czasie zajęć dodatkowych i fakultetów w szkole. W malarstwie, rysunku, pisaniu wierszy czy opowiadań, a także w czasie organizowanie przedstawień w kółku teatralnym oraz przez muzykę. W tym miejscu bardzo ważnym jest, aby dziecko zostało wysłuchane, zauważone i aby został nawiązany z nim dialog. Nie musi się to nam, dorosłym, podobać, jednak powinniśmy podjąć dialog, gdyż w tym miejscu staniemy przed wyborem: czy tłamsić aktywność, czy ją akceptować; czy próbować ją tłumić i kierować dziecko ku bierności. To, co jest bardziej korzystne rozwojowo dla dziecka oraz społecznie na przyszłość, jest chyba oczywiste.
Prawo małego człowieka do wyrażania własnych poglądów
Każde dziecko ma prawo do wyrażenia swoich poglądów. Także politycznych. Gdy pytałam moich czytelników w ankiecie na Instagramie, czy zdecydowaliby się na śledzenie ruchów swojego dziecka w Internecie, jedna czytelniczka napisała, że tak, gdyż obawia się, że dziecko będzie śledziło profile polityków, których ona nie ceni. To prawda, że byłoby mi trudno, gdyby moje dziecko miało całkowicie inne poglądy polityczne niż ja, ale nie mam prawa pozbawiać go tego. Tak – prawem dziecka jest posiadanie poglądów politycznych innych niż rodzice.
To właśnie na prawie dziecka do autoespresji i posiadania własnych poglądów bazuje społeczeństwo obywatelskie i cały rozwój moralny i społeczny człowieka jako jednostki. To nasza reakcja – odbiór komunikatu zwrotnego, jaki dziecko wypuszcza w wyniku autoekspresji – pozwala mu czuć, czy ma prawo do tworzenie swoich poglądów w przyszłości.
Na tę okoliczność chciałam zacytować jednego z moich ulubionych poetów czasów licealnych, Jacka Podsiadło:
Źródła:
- „Respektowanie prawa do autoekspresji a rytuały oporu gimnazjalistów” Anna Babcicka-Wirkus https://brpd.gov.pl/sites/default/files/respektowanie_prawa_do_autoekspresji_a_rytualy_oporu_gimnazjalistow_-_a_babicka-wirkus_ebook.pdf
- Konwencja o Prawach Dziecka z dnia 20 listopada 1989 r.
- Powszechna Deklaracja Praw Człowieka